O Niewydolności systemu

Półtora wieku temu walka o głosy i poparcie niewiele różniła się od dzisiejszej. Socjaliści przekonywali uboższą warstwę społeczeństwa do wszelkich świadczeń, a przedsiębiorczy obywatele kombinowali gdzie wyjechać by żyło im się lepiej. Nasza historia zaczyna się w XIX w. w Niemczech i ma na celu zastanowić się nad tym co ma wspólnego czarno-biały telewizor z systemem emerytur i ubezpieczeń społecznych…

Otto von Bismarck miał w latach 80tych XIX w. ciężkie zadanie. Przekonać do siebie klasę robotniczą, której nie żyło się najlepiej, podciąć slogany krytykujących go socjalistów oraz nakłonić potrafiących liczyć ludzi, którym z obliczeń wyszło że w USA zarobią więcej żeby jednak nie wyjeżdżali i zostali w Niemczech gdzie będą mogli zarabiać mniej. Nie wydaję się to łatwe co? Żelazny kanclerz znalazł jednak sposób. Powiedzieć miał ludziom mniej więcej tak : Ci którzy zostaną i zagłosują na mnie : jeśli zachorują zajmę się ich leczeniem bez dodatkowych opłat. Jak będą mieli wypadek w pracy to niedość, że zajmę się leczeniem to zapłacę im jeszcze renty jeśli uszczerbek na zdrowiu będzie poważny i nie będą mogli pracować. Jeśli nie będą mieli pracy to nie dość że pomogę im ją znaleźć to jeszcze będę im płacił póki nie zostaną na powrót zatrudnieni. I w końcu, wisienka na torcie, jak już będziecie starzy i niezdolni do pracy to ja (czyt. Państwo) zadbam byście mogli już nie pracować a nadal dostawać pieniądze.

Z taką obsługą żal wyjeżdżać ani niezbyt jest na co narzekać. Nawet jeśli kruczkiem w całej tej bajecznej propozycji było płacenie niewielkiej comiesięcznej składki z wynagrodzenia – to wyglądało to nader uczciwie. Wszyscy się zgodzili. A dobry Bismarck dotrzymał obietnicy. Po jego śmierci (18 lat po wprowadzeniu programów ubezpieczeń) tej samej obietnicy dotrzymywano przez kolejnych 100 lat w wielu krajach tworzących systemy na podobieństwo Bismarcka.

Nawet jeśli nie brzmi Ci to wszystko zbyt poważnie to konsekwencje tamtych wydarzeń odczuwa praktycznie każdy kraj który postanowił naśladować Niemcy (lub który nie postanowił, ale przypadkiem był pod zaborami tych co postanowili). Otto von Bismarck wprowadził ubezpieczenia: zdrowotne, od bezrobocia oraz następstw nieszczęśliwych wypadków a także świadczenia emerytalne. W jego czasach można te pomysły określić jako genialne rozwiązanie bieżących problemów, adekwatne do zastanych warunków. I dla odmiany nie jest to żadna ironia. Koszty niewielkie, korzyści ogromne. Przejdźmy do poważnej części :

Bismarck nie tylko zapewnił sobie poparcie i zatrzymał migracje. To co najważniejsze zmienił on orientacje poczucia przynależności wśród ludzi. Dotąd priorytetem była dbałość o więź z rodziną czy małą społecznością po to by na wypadek naszej starości czy choroby ktoś chciał o nas zadbać. Teraz przestawało być to ważne : ważne stało się Państwo. Należało płacić składkę będąc zdrowym i w ten sposób mieć zapewnioną opiekę na gorsze czasy. Więzi z sąsiadami i rodziną stały się więc mniej ważne niż zawierzenie w Państwo a to zdawało się dawać ludziom niezależność. Na pewno Państwu dawało wiernych obywateli.

Dlaczego jednak coś co było genialnym rozwiązaniem 120 lat temu docelowo zamierzam nazwać nieudanym i niewydolnym ?
W systemie Bismarcka wiek emerytalny wynosił 70 lat. Ówczesna średnia długość życia w Niemczech ok. 45. Do emerytury dożywało więc prawdopodobnie nie więcej niż 10% osób. Dziś w Polsce wieku 70 lat dożywa 70% osób. 10% z nas dożywa dziś aż 90 rż. To sprawia, że wypłacane muszą być znacznie większe środki niż w czasach gdy tworzono system.
Co więcej w XIXw. po kilkuletnim wykształceniu podstawowym, do szkół średnich uczęszczała młodzież prawie wyłącznie z rodzin zamożniejszych. Reszta w wieku 14-16 rozpoczynała pracę, co za tym idzie odprowadzanie składek. Dziś nauczanie jest obowiązkowe do 18rż. A znaczna część społeczeństwa zaczyna pracę dopiero po ukończeniu studiów wyższych tj w wieku 23-25 lat. Oprócz znacznie większych wypłat mamy więc znacznie mniejsze wpływy i to nawet pomijając fakt, że demografia jednoznacznie wskazuje że rodzi się coraz mniej dzieci.
Ale tego nie pominiemy. Demografia wraz z coraz dłuższym życiem ma kluczowy wpływ na niewydolność systemu : 67 lat temu czyli gdy rodziły się osoby dziś przechodzące na emeryture (w 1949r.) liczba urodzeń wyniosła w Polsce 725 tys osób. Biorąc pod uwagę statystyczną dożywalność do wieku emerytalnego na poziomie 70% w 2016 prawo do emerytur uzyskało 507 tys osób urodzonych w 1949r. Jak to się ma do nowych osób które zaczęły opłacać składki ? W latach 90tych czyli rocznikach które teoretycznie podjęły pierwszą pracę w 2016r. rodziło się średnio 460 tys dzieci rocznie. W dzisiejszych realiach mamy więc 460 tys osób które zaczęły płacić składki na 507 tys emerytów w 2016. Jeśli średnia składka emerytalna to 761,23 zł (19,52% z średniego wynagrodzenia 3899,78 zł) a wysokość minimalnej emerytury w kraju wynosi 882 ,56 zł to przy powyższych liczbach nie trzeba być Einsteinem by zrozumieć że brakuje blisko 100 mln.zł – Nawet jeśli to zupełnie teoretyczne wyliczenia nie dające pełnego obrazu to co do zasady się zgadzają. A liczymy dla najniższych emerytur. Dodajmy też że w latach 10tych XXIw. średnio rocznie rodzi się już nie 460 a 380 tysięcy dzieci.

Spójrzmy z innej strony, dajmy spokój emeryturom. Służba zdrowia. Przełomem w medycynie w XIXw. była antyseptyka czy anestezjologia. W 1847 r. lekarze (konkretnie Ignaz Semmelweis) wpadli na pomysł by przed odbieraniem porodu dezynfekować ręcę czym w krótkim czasie o połowę zmniejszyli śmiertelność wśród rodzących kobiet. 20 lat później fenol stosowany do dezynfekcji w czasie zabiegów zmniejszył śmiertelność operacji przepukliny z 78 do 10%. Oszczędzając już wyliczeń zastanawiam się jak miały się koszty refinansowania leczenia w XIX do kosztów tysięcy różnych skomplikowanych operacji, przeszczepów, neurochirurgii itp. Przy użyciu zaawansowanych technicznie maszyn w XXI w ? Śmiem podejrzewać że również były znacznie niższe.

To wszystko składało się na fakt, że koszty świadczeń emerytalnych i ubezpieczeń były w czasach ich wprowadzenia na tyle znikome że system generował dość pokaźne nadwyżki. Dziś generując dość pokaźne starty. Nadwyżki w czasach Bismarcka przeznaczane były na rozbudowę infrastruktrury, przemysłu i armii, generując w ten sposób kolejne miejsca pracy i zmniejszając bezrobocie – a co za tym idzie konieczność wypłat świadczeń socjalnych bezrobotnym.

Słowem był to na prawdę genialny system podobnie jak genialnym wynalazkiem była telewizja. Nie dziwne, że wszystkie okoliczne Państwa też chciały taką kurę znoszącą złote jaja. Historia państwowych systemów i prywatnych telewizorów znacznie się jednak różni. Producenci szybko zmienili czarno-białe obrazy na kolorowe, przesył danych na satelitarny a później wielkie kineskopy na płaskie ekrany w jakości 4K, dziś docierając nie tak znowu pomału do ery telewizorów 3D w każdym domu. System Bismarcka to odpowiednik powojennego czarnobiałego odbiornika który jest nam wmuszany wraz z abonamentem średnio 760 zł / m-cznie na obywatela a próby jego udoskonalania są raczej malowaniem obudowy niż jakąkolwiek realną zmianą.
Dziś wydajemy 236 mld zł (mając 744 mld całego budżetu Państwa) wyłącznie na świadczenia emerytalne i renty zdrowotne. Cały system edukacji i bieżąca opieka zdrowotna są tańsze (150mld).
Gdyby prywatni przedsiębiorcy musieli zabiegać o to byś z ich świadczeń zdrowotnych czy ich systemów emerytalnych chciał korzystać, prawdopodobnie w ofercie miałbyś nowoczesną medycynę, wysokie zadośćuczynienia w następstwie nieszczęśliwego wypadków i emeryturę do spędzenia w jakimś ciepłym kraju : taki płaski smart-tv full HD z wykupionym pakietem ulubionych seriali. Ale Państwowe jest nakazane. Skorzystać z prywatnej oferty możesz więc dopiero po opłaceniu abonamentu za usługi z których prawdopodobnie nie skorzystasz (jeśli wykupisz oprócz nich prywatny pakiet). Nie oszukujmy się. Zmiany nie będą wygodne.
Nie oszukujmy się. Są jednak niezbędne. Inaczej będziemy płacić coraz więcej za ten sam czarno-biały obraz kiepskiej jakości a na koniec i tak ktoś kto nie będzie miał wyboru powie nam „bardzo nam przykro obywatelu, niestety popsuł się i nic nie możemy zrobić, to wina tych co byli”.