Szczęśliwa Małpa (Człowiek i kosmos cz.I)

Pierwotna publikacja : 38milionow.pl

Bóg? Obce cywilizacje? Inne światy? Już w starożytnej Mezopotamii, Chinach, Egipcie czy Grecji budowano pierwsze obserwatoria mające umożliwić zrozumienie natury wszechświata. Prawdziwa ekspansja kosmosu to jednak dopiero ostatnie 50 lat. Co czeka nas w przyszłości? Czy znajdziemy nową ziemię, na której da się zamieszkać? A może znajdziemy sposób na zamieszkanie dotychczas znanych już planet? Ile wiemy do tej pory? Co wciąż nam umyka?

Rozważania o tym gdzie żyjemy, jak działa i jak wielki jest otaczający nas świat są sprawą każdego. Od najstarszych plemion starano się rozpoznać otaczający teren, stworzyć mapy i zaplanować ekspansje. Dokładnie to samo robimy sami gdy przeprowadzamy się w nowe miejsce. Wyruszamy na spacer po okolicy. Sprawdzamy gdzie znajdują się najbliższe sklepy, biblioteki, przystanki autobusowe, metro czy drogi wyjazdowe. Do dziś badamy obszar ziemi. Poznajemy ostatnie zakątki planety, na której żyjemy. Wbijamy flagi na szczytach, na biegunach oraz staramy się dotrzeć do najciężej dostępnych obszarów dżungli, pustyń i głębin oceanów. Szukamy lepszych miejsc do życia dla nas samych i wiedzy o otaczającym nas świecie. Poza tym od wieków robimy jeszcze jedno. Zerkamy w niebo zastanawiając się czy coś tam jest…

Sumerowie – jedna z najstarszych znanych nam cywilizacji na ziemi – przedstawiali układ słoneczny z centralnym słońcem i planetami wokół niego. Taki układ widniał m.in. na pieczęci używanej już 3500 lat p.n.e. Przez kolejne tysiąclecia wiedza ta była powtarzana i potwierdzana coraz doskonalszymi technikami obserwacji. Jednocześnie jednak na którymś etapie rozwoju cywilizacji, postanowiono wyrzucić słońce ze środka tego układu i zastąpić je przeświadczonymi o swojej ważności ludźmi i ich ziemią. W ten sposób od mniej więcej połowy II w. (Ptolemeusz) aż do połowy XVI w. utrzymywała się teoria geocentryczna mówiąca, że nieruchoma Ziemia znajduje się w centrum wszechświata, a wokół niej krążą pozostałe ciała niebieskie.

W 1543 r. pogląd ten zmieniła teoria heliocentryczna Mikołaja Kopernika. Można powiedzieć, że po kilkunastu wiekach Kopernik przywrócił Słońcu należne (i znane już Sumerom) miejsce w centrum układu słonecznego. Kolejne stulecia uzupełniały naszą wiedzę. Odkrywano kolejne planety, planety karłowate i księżyce układu słonecznego. Równoległe obserwacje doprowadziły do odkrycia, że Układ Słoneczny nie jest całym wszechświatem, a jedynie jego fragmentem znajdującym się w Galaktyce, którą nazwano Drogą Mleczną. Droga Mleczna znowuż składa się z miliardów podobnych do słońca gwiazd, a wokół większości z nich prawdopodobnie krążą planety. Kolejne obserwacje zmieniły naszą perspektywę jeszcze bardziej dowodząc że Droga Mleczna jest tylko jedną z pośród 30 galaktyk należących do Grupy Lokalnej, która jest z koleji tylko jedną z ponad 100 grup Supergromady Lokalnej. Średnicę tej ostatniej szacuje się na 200 milionów lat świetlnych i nadal nie zapowiada nam ona końca wszechświata. By łztwiej było nam pojąć ten ogrom: wartość przybliżona dla 1 roku świetlnego to 9,5 biliona km. Średnica Ziemi to zaledwie 12,5 tys km.

Gdzieś pośród tego wszystkiego staramy się zrozumieć swoje miejsce. Wiemy już, że nie stanowimy centrum wszechświata. Jeśli się nad tym zastanowić, to stanowimy w zasadzie niezbyt istotną jego część. A jednak coś nas wyróżnia. A przynajmniej tak zdawało się nam przez większość ludzkiej historii. Tym czymś jest życie.

Jest takie twierdzenie… mówi, że nieskończona ilość małp, naciskając losowo klawisze nieskończonej ilości maszyn do pisania przez nieskończenie długi czas, prawie na pewno napisze w końcu dowolny tekst, np. kompletny dorobek Williama Szekspira.

Biorąc pod uwagę wielkość wszechświata, jego wiek szacowany na 13,82 miliarda lat – czy możemy uważać, że jesteśmy we wszechświecie właśnie tą szczęśliwą małpą? Czy spośród niemal nieskończonych gromad, galaktyk i układów planet zdarzenia losowe gdzieś na małej planecie w układzie słonecznym po prostu trafiły w odpowiednie klawisze? Od wykucia planety ze zderzających się ciał niebieskich, przez 4,5 miliardy lat bicia w nią kolejnymi zdarzeniami losowymi, tworzyły atmosferę i zapoczątkowały życie od drobnych form przez proste organizmy aż do myślącego człowieka? To oczywiście możlwie. Choć na pewno łatwiej było nam wierzyć w myśl, że jesteśmy sami w kosmosie gdy nie zdawaliśmy sobie sprawy z jego wielkości. Mimo to, nadal istnieje prawdopodobieństwo, że jesteśmy jedyną szczęślwią małpą, która napisała dorobek Szekspira.

Im więcej przybywa nam jednak wiedzy i im dalej zachodzi ‚rozpoznanie kosmosu’. Tym bardziej ludzkość skłania się jednak do odwrotnej myśli. Jeśli już odkrywamy planety o potencjalnie podobnym składzie atmosferycznym i geologicznym. Jeśli badając zaledwie wąski wycinek galaktyki odkryliśmy już kilka takich planet, a przecież nasze odkrycia dotyczą kilku tysięcy planet spośród kilku miliardów gwiazd w okół których mogą one krążyć. Na te chwilę NASA potwierdziła odkrycie ok. 3400 planet poza układem słonecznym. Przynajmniej kilka z nich potencjalnie przypomina ziemię. Inne grupy naukowców pracują nad zwiększeniem prędkości z którą moglibyśmy się na nie dostać. Jeszcze inni nad naszymi możliwościami przystosowawczymi do życia na planetach które już znamy. Jeszcze inni badają ślady dawnych cywilizacji na ziemi, jak Sumerowi, którzy skądś wiedzieli o tym, że to Słońce stanowi centrum naszego układu i domniemują, że może obce cywilizacje już dawno u nas były. Bo coraz bardziej prawdopodobne wydaje się, że nie możmy być tu sami.

W kolejnych felietonach z serii człowiek i kosmos postaram się przybliżać poszczególne zagadnienia.

A Wy jak myślicie? Jesteśmy sami we wszechświecie? Czy za naszego życie spotkamy gdzieś życie? Lub uda nam się postawić wielki krok dla ludzkości na planetach poza układem słonecznym?

Autor :
Artur „Theodor” Lewandowski
www.theodormusi.com